Lech Bednarczyk
Proszę na początek się przedstawić i powiedzieć kiedy zaczęła się pana przygoda z Gryfem ?
Nazywam się Lech Bednarczyk w Gryfie grałem w latach 1962 aż do zakończenia gry w piłkę nożną.
Jak wyglądały pana początki w klubie ?
Przygodę swoją zaczynałem od trampkarza, juniora aż do seniora grając na pozycji skrzydłowego napastnika lewe lub prawe skrzydło nie robiło mi to różnicy.
Treningi odbywały się na stadionie przy ul. Zielonej na bocznej jeszcze piaszczystej płycie boiska.
Trenerem naszym był Józef Hulalka.
Kiedy rozegrał pan swój pierwszy mecz w juniorach ?
Debiut w juniorach miałem w Kępicach z Garbarnią na piaszczystym boisku.
Mecze w juniorach rozgrywaliśmy w dawniejszym woj. koszalińskim wyjazdy były dosyć dalekie takie jak Drawsko Pom., Złotów, Szczecinek, Złocieniec i. t. p. , a najbardziej zacięte pojedynki toczyliśmy z Cieślikami.
Gra dawała mi zadowolenie i nie myślałem o jakiejś karierze.
W tamtych czasach trenowaliśmy też na boisku za strzelnicą milicji oraz mieliśmy dużo treningów w terenie/lasek północny i południowy/zimową porą treningi odbywały się na sali w milicji.
Zespół był zgrany wszyscy byliśmy równi nie mieliśmy zatargów między sobą.
Proszę opowiedzieć o swoim debiucie w pierwszym zespole
Kiedy kończył mi się wiek juniora i miałem zadebiutować w drugim zespole Gryfa który grał na poziomie obecnej IV-ligi/wtedy była to A klasa/ i był to wyjazd do Kołobrzegu z Kotwicą gdzie tam zdobyłem bramkę muszę się pochwalić że trochę zdobywałem tych bramek.
Czy są jakieś spotkania które szczególnie zapadły panu w pamięci ?
Najbardziej w pamięci zostały mi dwa mecze , a mianowicie jeden pucharowy mecz na Zielonej/boczna płyta/z Gwardią Koszalin który wygraliśmy /strzeliłem bramkę/ i drugi mecz na Zielonej na głównej płycie /udostępnił nam /ś. p. Cecko/graliśmy wtedy z Korabiem Ustka który to musiał z nami wygrać aby awansować klasę wyżej a rywalizował wtedy o awans z Kutrem Darłowo.
W pierwszej części meczu zdobyłem bramkę na 1 -0 dla nas w drugiej połowie meczu strzeliłem na 2-0 jednak ostatecznie wygrał Korab 3-2.
Jak pan wspomina czas spędzony w Gryfie ?
A tak ogólnie grało mi się fajnie do pierwszego zespołu załapałem się raz w meczu derbowym na stadionie 650-Lecia z Czarnymi Słupsk ale to mnie nie kręciło chciałem się sprawdzić w innych zespołach czy nadaję się do gry i tak grałem w Stali Jezierzyce i na koniec w Czarnych Słupsk a po Czarnych grałem w oldboyach.
Czy wraz z końcem kariery skończył pan przygodę z piłką ?
Koniec kariery nie był rozbratem ze sportem gdyż byłem sekretarzem w Słupskim O.Z.P.N byłem kierownikiem zespołu juniorów Gryfa którego trenerem był ś. p. Henryk Matuszewski oraz kierownikiem byłem drugiego zespołu Gryfa którego to trenerem był ś. p. Stanisław Januszkiewicz.