Marcin Pluta
Jak zaczęła się pana przygoda w Gryfie ?
Swoją przygodę w Gryfie rozpocząłem w roku 1998 u Trenera Tomasza Sznigierewicza.
Jak długo występował pan w brawach Trójkolorowych ?
W barwach Gryfa występowałem do roku 2010.
Co zadecydowało o zakończeniu przez pana przygody z piłką ?
Głownie kontuzje Po 5 operacjach na kolana zmuszony byłem zakończyć przygodę z piłka nożną.
Kiedy rozegrał pan swój pierwszy mecz w pierwszy zespole ?
Mój debiut w drużynie seniorów był w roku 2003 u Trenera Tadeusza Żakiety.
Który okres w pana karierze wspomina pan najlepiej ?
Najbardziej zapamiętałem sezon 2008/2009 kiedy Trenerem był Wojtek Polakowski.
Graliśmy w 3 lidze i zabrakło nam jednego punktu w lidze aby zagrać w barażach o 2 ligę.
Którego kolegę z szatni wspomina pan najlepiej ?
Podczas gry w seniorach dobrze wspominam śp Darka Piechotę który trzymał szatnie i kiedy ktoś potrzebował czegokolwiek np. Kombinerki do wkrętów, igłe do dziurawej getry czy paste do butów to Czaka był zawsze przygotowany i miał w swojej torbie wszystko
Dobrze wspominam również jedynego Brazylijczyka w który występował w Gryfie czyli Fernando Batista z którym świetnie dogadywałem się na boisku.
Jakie starcie wspomina pan w swojej karierze najboleśniej ?
Najbardziej zapadł mi w pamięci mecz w klasie okręgowej w którym przegraliśmy z Polonezem Bobrowniki 6-0. Naszym trenerem był Jarosław Kaczmarek. Mieliśmy bardzo młodą drużynę po spadku z 4 ligi ale finalnie udało nam się awansować.
Jaki był najlepszy zawodnik z którym przyszło panu grać w Gryfie ?
Według mnie najlepszym zawodnikiem z którym występowałem w Gryfie jest Paweł Kryszałowicz od którego można bylo wiele się nauczyć i obserwować jego umiejętności piłkarskie.
Największy żartowniś w szatni ?
Największy żartowniś w szatni to Tomek Bukowski który potrafił rozluźnić atmosferę w każdej sytuacji i być kapitanem z prawdziwego zdarzeni