Gryf Słupsk S.A. pewnie wygrał mecz drugiej kolejki 4 ligi pomorskiej ze Stolemem Gniewino i umocnił się w fotelu lidera. Kibice zgromadzeni na stadionie przy Zielonej oglądali dobry mecz i cztery bramki Gryfitów.
Pierwszy mecz Gryfa przed własną publicznością rozpoczął się od lekkiej przewagi gospodarzy. Już w 5. minucie Gryf mógł prowadzić za sprawą groźnego strzału Damiana Tofila. Gryfici zaczęli jednak grać nieco nonszalancko w środku pola, a goście z Gniewina byli blisko przejęcia jednej z kilku piłek zagrywanych w poprzek boiska.
W 9. minucie goście mieli doskonałą okazję do zdobycia gola. Jeden z defensorów Gryfa zagrał zbyt krótką piłkę do stojącego w bramce Mirosława Dybowskiego, podanie przejął Mateusz Wachowiak, minął bramkarza i znalazłby się przed pustą bramką. Jednak wykonując zwód wyrzucił piłkę mocno do boku i ostatecznie złapał ją tuż przy linii końcowej, skąd strzał uniemożliwili mu obrońcy Gryfa.
W 17. minucie Gryfici wywalczyli rzut rożny. Mocno uderzona piłka minęła bramkarza i trafiał w okolice piątek metra przy dłuższym słupku. W zamieszaniu najwięcej przytomności zachował Kacper Jendruch i otworzył wynik spotkania na 1:0 dla gospodarzy. Już trzy minuty później swoją szansę po błędzie obrony Stolema miał najskuteczniejszy w ubiegłym sezonie w barwach Gryfa Łukasz Stasiak, jednak tym razem nie udało mu się zdobyć gola.
Chwilę później goście przeprowadzili szybką akcję. Kilkoma podaniami przedostali się pod pole karne Gryfa, rozmontowali obronę i zdobyli gola wyrównującego. Jego strzelec Mateusz Dampc wbił piłkę do pustej bramki.
W 31. minucie doskonałą sytuację na gola zmarnował Oskar Zieliński, który fatalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Gryf konsekwentnie dążył do zdobycia gola i udało mu się to w 37. minucie. Wynik na 2:1 ustanowił Łukasz Stasiak strzałem głową z odległości ok. siedmiu metrów. W pierwszej połowie kibice przeżyli jeszcze spore emocje jednak niezwiązane z dobrą grą piłkarzy a awanturą, którą w 45 minucie sprowokował brutalnym zagraniem pomocnik Stolema Mohamed Doumbouya.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Gryfa. Już w 49. minucie gola głową zdobył Michał Szałek, który był kapitanem słupszczan w tym spotkaniu. W 63. minucie Szałek popisał się rewelacyjnym rajdem z piłką, który zaczął jeszcze na własnej połowie. Minął kilku rywali niczym narciarz alpejski mija tyczki na stoku, wpadł w pole kare i podwyższył wynik na 4:1.
Od 70. minuty Gryf grał w dziesiątkę, ponieważ drugą żółtą kartkę zobaczył Daniel Piechowski. Strata jednego zawodnika spowodowała, że gra się wyrównała a Stolem przejął inicjatywę. Szybko zareagował trener Bednarczyk, który do gry posłał Kopcińskiego i Felisiaka, a następnie Staniaszka który rewelacyjnie wszedł w mecz i miał kilka kluczowych interwencji. Kopciński i Felisiak wnieśli doświadczenie i spokój do drugiej linii, dzięki czemu gra Gryfa uspokoiła się i wyrównała. Ostatnią zmianą trener Bednarczyk do gry posłał Mikołajczyka, który zastąpił Słowińskiego. Zanim to nastąpiło Słowiński miał dwie dobre okazje do zdobycia gola. Najpierw znalazł się sam na sam z bramkarzem, którego przelobował, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. A następnie po kilku minutach uderzał z odległości ok. 25 metrów na pustą bramkę, jednak piłka nie trafiła do siatki.
W 83. minucie dobrą okazję miał jeszcze Tomasz Piekarski, jednak bardzo dobrze zachował się golkeeper gości i wybronił strzał.
Gryf Słupsk – Stolem Gniewino 4:1 (K. Jendruch 17′, Ł. Stasiak 23′, M. Szałek 49′ i 63′)
Gryf Słupsk: Dybowski – Amoah, Piechowski, Szałek, Więckowski – Zieliński (Kopciński 71′), Jendruch (Staniaszek 76′), Tofil (Felisiak 71′), Piekarski, Słowiński (Mikołajczyk 81′) – Stasiak
Stolem Gniewino: Olszowiec – Wańczuk, Jezierski, Klarecki, Molga – Patok, Grabowski, Doumbouya, Jeżowski – Wachowiak, Dampc