LEGENDY GRYFA CZĘŚĆ 21

Przed wami dwudziestapierwsza część serii Legendy Gryfa w której mamy zaszczyt przedstawić wam byłego zawodnika Trójkolorowych Zbigniewa Wolana zapraszamy do lektury.

Dzisiaj przypomnę zawodnika i też kapitana drużyny w tym okresie Zbigniewa Wolana .
Zbigniew Wolan rocznik 1956 ( 7 września będzie obchodził 65 urodziny ) wychowanek Siarki Tarnobrzeg , w Gryfie Słupsk od 1978 r do 1983 r rozegrał 104 mecze ligowe w których zdobył 9 bramek , oraz w Pucharze Polski 13 meczów i 2 bramki ( statystyk meczów towarzyskich nie mamy niestety , zagrał np w pamiętnym meczu towarzyskim Gryf – Widzew 1-4 ) W poszczególnych sezonach : Sezon 1978/79 III liga – 14 meczy / 2 bramki
Sezon 1979/80 III liga –26 meczy / 1 bramka
Sezon 1980/81 III liga – 26 meczy / 4 bramki
Sezon 1981/82 II liga – 23 mecze / 2 bramki
Sezon 1982/83 II liga – 15 meczy / 0 bramek

Z Gryfa odszedł 1983 r do I ligowego GKS Katowice w którym spędził sezon grając w rezerwach ( niestety nie udało się zadebiutować w I lidze ) oraz w pierwszym zespole w 2 meczach Pucharu Polski .
Po tym sezonie jeszcze przez pół roku próbował się przebić do składu II ligowego Piasta Gliwice , jednak kiedy to się nie udało zakończył profesjonalne uprawianie futbolu i został taksówkarzem.
W 1990 roku na zaproszenie jednego z kolegów pojechał do USA notabene na turniej piłkarski oldbojów i pozostał tam na stałe .
Przez 4 lata do 1994 występował tam w amatorskim zespole polonijnym Royal Wawel (założyli go byli zawodnicy krakowskich klubów) w oldbojach .
Dzisiaj już w piłkę nie gra , tylko dość regularnie stawia się na korcie z rakietą tenisową .
W Chicago Zbigniew Wolan pracuje w firmie CTA komunikacji miejskiej jako serwisant elektryczny i naprawia autobusy .
W Stanach drugi raz się ożenił z amerykanką Margaret i ma z nią trzech synów . Żaden jednak nie został piłkarzem , choć jak mówi Zbyszek próby były , a jeden z nich nawet odnosił sukcesy w zespole futbolowym na poziomie szkolnym ale była to drużyna futbolowa w odmianie amerykańskiej .
Żeby przypomnieć Zbyszka starszym co go pamiętają z boiska i bardziej przedstawić młodszym sympatykom Gryfa Słupsk niedawno zrobiłem ze Zbyszkiem wywiad który możecie przeczytać poniżej .
Wojciech Sapieja : Witaj Zbyszku ! Co tam obecnie u Ciebie słychać ? Jak ze zdrowiem w tych ciężkich czasach ?
Zbigniew Wolan : Witam ! Dziękuje ze zdrowiem wszystko w porządku , od czasu jak parę lat temu w stanach przeszedłem operacje oka , nic mi nie dolega , dość regularnie grywam w tenisa więc i kondycja jest nie najgorsza .
Cały czas pracuję zawodowo ,rodzinnie też wszystko poukładane więc jest ok .
WS : Czy możesz nam opowiedzieć jak trafiłeś do Słupska i do zespołu Gryfa ?
ZW : Jestem wychowankiem Siarki Tarnobrzeg , w tamtym czasie w tym zespole była dobra drużyna i młodemu było ciężko o dość regularne granie , więc zacząłem szukać swojego miejsca gdzie indziej .
Słupsk położony niedaleko morza , wydawał mi się dość atrakcyjnym miejscem do kontynuowania gry w piłkę .
Pamiętam że w Gryfie pojawiłem się zimą 1978 roku .
Zagrałem w dwóch meczach towarzyskich , jeden na Zielonej , niestety nie przypominam sobie z kim graliśmy , oraz drugi w Miastku ze Startem .
Po tych dwóch meczach na tyle moja gra się spodobała działaczom i przede wszystkim ówczesnemu trenerowi Gryfa Jaremczakowi że zostałem w Słupsku na kolejne 5 lat .
Kontuzje mnie omijały , grałem praktycznie wszystko , miałem pewne miejsce w zespole , w pewnym momencie zostałem jego kapitanem.
WS : Jak wspominasz tą II ligową drużynę i z kim się wtedy w niej przyjaźniłeś ?
ZW: To była w tamtych czasach naprawdę dobra drużyna , a granie z takimi zawodnikami między innymi jak A.Szygenda , S. Kliński , R. Mądrachowski , K.Mysiak , A. Suruło, S.Komisarek czy Z.Zasiński było dla mnie dużą przyjemnością .
Zresztą cały skład był wyrównany i była w nim rywalizacja .
Ja najbliżej trzymałem się z Sylwestrem Komisarkiem ,ale też dobre relacje miałem z chłopakami pochodzącymi z Miastka m.in. z Bogumiłem Kłosińskim .
WS: Gdzie mieszkałeś w Słupsku ?
ZW : Działacze Gryfa , załatwili mi etat w WOP , takie były czasy wtedy i tak zostałem żołnierzem .
Miało to też takie dobre strony bo otrzymałem też jako chyba jeden z pierwszych zawodników mieszkanie .
W Słupsku mieszkanie mam do dzisiaj , które obecnie wynajmuje , dla tego dość regularnie z dużym sentymentem odwiedzam Słupsk .
Właśnie planuje na lato przyjazd , więc może będzie okazja się spotkać i dłużej porozmawiać i powspominać przy okazji jakiegoś meczu lub np turnieju oldbojów . WS: Czy w tamtych latach mieliście jakiś ulubiony lokal lub restaurację ?
ZW: Oczywiście ! Na obiadki i czasami kufelek piwka wpadaliśmy do Karczmy pod Kluką , lubiliśmy szczególnie po wygranych meczach odwiedzić taki lokal na ulicy Rybackiej niedaleko Parku Kultury i Wypoczynku , tam też była fajna atmosfera .
To robiło wrażenie ! W pamięci utkwiło mi takie spotkanie z Wisłą Tczew pieczętujące nasz awans do II ligi .
WS : Czy na koniec chciałbyś kogoś pozdrowić ? Oczywiście że pozdrawiam wszystkich kolegów z drużyny Gryfa , trenera Tadeusza Wanata seniora , starszych i młodszych kibiców ! A Gryfowi życzę sukcesów i awansu co najmniej do III ligi bo czasami obserwuje prasowe informacje i widzę że nie idzie im obecnie za dobrze .
WS : Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia mam nadzieję latem w Słupsku . Całkiem ciekawa historia nieprawdaż ? Pozdrawiam wszystkich ! Cdn …