To był mecz 35

Gryf Słupsk - Gryf Wejherowo (17.10.2009)


W dniu dzisiejszym cofamy się do meczu w III lidze, który odbył się stosunkowo niedawno. 

Z tego względu wielu kibiców zapewne dobrze to spotkanie pamięta, ale mimo to, warto go przypomnieć. 

To był mecz z Wejherowskim Klubem Sportowym Wejherowo (celowo nie używamy nazwy Gryf – bo ten, jak wszyscy wiemy jest tylko jeden). 


Zawody zostały rozegrane w dniu 17 października 2009 roku. 

Trójkolorowi od pierwszego gwizdka sędziego, ruszyli do zdecydowanego ataku. 

Zanim kibice zdążyli dobrze zająć swoje miejsca na trybunach, było już 1:0. 

W 3 minucie Marcin Kozłowski podał idealnie w tempo do Pawła Kryszałowicza, który podrzucił piłkę nad wybiegającym z bramki, bramkarzem Maciejem Szlagą. 

Z kolei w 12 minucie po rzucie wolnym do siatki trafił Artur Sarna, który zdobył bramkę głową. 

Niestety, sędzia Tomasz Lisowski z Koszalina mimo protestów, bramki nie uznał, bo dopatrzył się minimalnej pozycji spalonej. 

Później w bardzo dobrej sytuacji po zagraniu od Pawła Kryszałowicza znalazł się Patryk Pytlak. 

Usiłował zmieścić futbolówkę między słupkiem i bramkarzem gości, ale ten jednak ją trącił i piłka odbiła się tylko od słupka. 

Po pół godzinie gry futbolówka ponownie znalazła się w bramce, po strzale Szymona Gibczyńskiego, ale po raz drugi arbiter z Koszalina gola nie uznał. 

Sędzia nie miał już żadnych wątpliwości chwilę po tym, kiedy najpierw po akcji Marcina Kozłowskiego, Gibczyński mocnym uderzeniem trafił w samo okienko, a po kilkudziesięciu dalszych sekundach, znów po akcji „Koziołka”, „Giba” ulokował piłkę w bramce strzałem po ziemi, Wtedy błąd popełnił jeden z wejherowskich obrońców, który minął się z piłką. W ostatniej minucie pierwszej połowy na bramkę uderzył Michał Szałek, ale piłkę ręką zatrzymał Sławomir Kiełb. 

Sędzia, który miał tego dnia sporo pracy, podyktował rzut karny. 

Jego egzekutorem był Tomasz Bukowski. 

Nasz stoper posłał jednak piłkę nad poprzeczką. 


W drugiej części meczu nadal przez cały czas przeważali słupszczanie. 

W 47 minucie lewą stroną boiska przedarł się Gibczyński, ale piłkę w ostatniej chwili wybił mu obrońca. 

W kolejnej akcji Gibczyńskiemu zabrakło dosłownie centymetrów do zdobycia kolejnej bramki. 

Po godzinie gry, Marcin Kozłowski, który wcześnie swoimi dokładnymi podaniami otwierał innym drogę do zdobywania goli, sam wpisał się na listę strzelców. 

Zwodem minął obrońcę i płaskim strzałem kompletnie zaskoczył bramkarza. 

Goście wykorzystali jedną chwilę nieuwagi i błąd w słupskiej obronie i strzelili jak się na koniec okazało honorową bramkę. 

Tym szczęśliwym strzelcem był Łukasz Król. 

Nasi piłkarze szybko odpowiedzieli kolejną bramką. 

Lewą stroną pobiegł Bartłomiej Oleszczuk i zagrał do Łukasza Stasiaka, który na boisku pojawił się parę minut wcześniej. 

Rosły napastnik zdobył gola w identyczny sposób jak wcześniej uczynił to Kozłowski. 

Następnie po strzale naszego „wieżowca”, piłkę z linii bramkowej wybił Kamil Szwół. W 85 minucie, wcześniejszą kanonadę strzelecką Stasiaka i Gibczyńskiego zakończył w końcu Robert Siarnecki. 

Z 19 metrów przerzucił on lobem bramkarza. 

Końcowy wynik ustalił ten, który go otworzył, czyli Paweł Kryszałowicz. 

Przełożył sobie piłkę na lewą nogę i strzelił z 18 metrów tuż przy słupku. 

Strzał był na tyle dokładny i precyzyjny, że bramkarz nie zdołał sięgnąć piłki. 


Zespół rozegrał najlepsze spotkanie w całym tamtym sezonie. 

Odniósł w nim jedno z najwyższych zwycięstw w historii swoich występów na poziomie III ligi. 

Mógł w tym dniu, spokojne odprawić rywala nawet z dwucyfrowym bagażem. Ale i tak rozbicie 7:1 przeciwnika z Wejherowa, było wielkim sukcesem, wszak rywale nie byli przysłowiowymi „chłopcami do bicia”. 

Za ten mecz, za zaangażowanie i nieustępliwą grę do końcowego gwizdka, cała drużyna zasługiwała na wielkie słowa uznania. 

Kibice jeszcze długo po meczu, świętowali sukces.


Warto jeszcze wspomnieć dwie ciekawostki z tego spotkania. 

Dariusz Piechota w dniu meczu świętował swoje 35 urodziny oraz jednocześnie 19-lecie debiutu w naszym zespole w drużynie seniorów. 

Ponadto w klubie z Wejherowa, grał wychowanek Canal+ Słupsk, Jarosław Felisiak. Ten sam, który po latach powrócił do Słupska i wielokrotnie reprezentował nasz klub. 

Zresztą czynił to także w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek.

17.10.2009, sobota, godz. 15,oo
Gryf – WKS Wejherowo 7:1 (3:0)
Bramki: 1:0 3’ Kryszałowicz Paweł, 2:0 31’ Gibczyński Szymon, 3:0 33’ Gibczyński Szymon, 4:0 62’ Kozłowski Marcin, 4:1 73’ Król Łukasz , 5:1 76’ Stasiak Łukasz , 6:1 85’ Siarnecki Robert, 7:1 90’ Kryszałowicz Paweł

Skład Gryfa: Piechota Dariusz – Batista Fernando, Szałek Michał, Bukowski Tomasz, Sarna Artur, Kozłowski Marcin (63’ Stasiak Łukasz ), Pietras Adam (81’ Siarnecki Robert), Świdziński Karol (41’ Waleszczyk Paweł), Pytlak Patryk (71’ Oleszczuk Bartłomiej), Kryszałowicz Paweł, Gibczyński Szymon

 
Skład WKS Wejherowo: Szlaga – Tusk, Jezierski (39’ Sumionka), Klemczyk (68’ Pawłowski), Felisiak Jarosław (68’ Szwół), Meler (39’ Kiełb), M. Szymański, Pliński, Politowski, Gronowski, Król

Żółte kartki: brak (Gryf) – Tusk, Jezierski, Politowski, Król (Wejherowo)
Czerwona kartka: 45’ Kiełb (Wejherowo)
Widzów: 500
Sędziował: Tomasz Lisowski (Koszalin)