SHR Wojcieszyce – Gryf Słupsk (01.07.1990)
Dzisiaj o meczu z dosyć egzotycznym rywalem, bo za takiego można uznać klub Stacja Hodowli Roślin Wojcieszyce.
W skrócie SHR Wojcieszyce.
Do ligowego meczu z tym przeciwnikiem, doszło w rozgrywkach III ligi w sezonie 1989/90, a konkretnie w lipcu 1990 roku.
Wtedy to kończył się właśnie III-ligowy maraton.
Maraton, z tego względu, że w III lidze występowało aż 20 klubów z województw: elbląskiego, gdańskiego, słupskiego, koszalińskiego, szczecińskiego, gorzowskiego, zielonogórskiego, poznańskiego, leszczyńskiego, pilskiego, bydgoskiego, toruńskiego i włocławskiego.
Do Wojcieszyc Gryf pojechał w 37, przedostatniej kolejki sezonu.
Trójkolorowi mieli już spokojnie zapewniony dalszy III-ligowy byt.
Klub borykał się jednak w tamtym czasie z ogromnymi trudnościami finansowymi i tak daleka wyprawa dodatkowo rzutowała na finanse.
Chociaż na boisku wszystko było już rozstrzygnięte, Gryfici wybrali się w tą podróż i nie zawiedli.
Gwoli ścisłości należy dodać, że chociaż ze swojej nazwy, jak i wielkości miejscowości (niecałe 1000 osób!) Wojcieszyce położone niecałe 9 kilometrów od Gorzowa Wielkopolskiego, były egzotyczne, o tyle tamtejsza drużyna już tak nie zupełnie.
Gospodarze od kilku lat grali w III lidze i bynajmniej nie byli przysłowiowym chłopcem do bicia.
Dwa sezony wcześniej byli nawet bliscy wywalczenia awansu na zaplecze ekstraklasy, przegrywając go zaledwie o 3 punkty z Chemikiem Police.
Karierę piłkarską w Wojcieszycach zaczynało kilku znanych piłkarzy, a najbardziej znanym z nich był niezwykle bramkostrzelny napastnik Stilonu, Zenon Burzawa.
To wszystko nie miało jednak znaczenia w tym meczu.
Gryf na koniec tego długiego sezonu, z różnych względów nie dysponował zbyt długa ławką rezerwowych.
Posiadał jednak inne atuty. Umiejętności piłkarskie i ambicję.
Te zalety wystarczyły do zwycięstwa.
Chociaż nie przyszło ono tak łatwo, jak mogło.
Strzałem w 10-kę okazało się przesunięcie przez trenera Tadeusza Wanata, Piotra Cejrowskiego do ataku!
Ledwo mecz się rozpoczął i właśnie Cejrowski zachował się bardzo przytomnie, wykorzystał błąd obrońcy i pokonał bramkarza.
W 17 minucie mogło być już po meczu.
Kolejna akcja Piotra Cejrowskiego została przerwana ewidentnym faulem i sędzia podyktował rzut karny.
Karnego wykonywał kapitan zespołu Waldek Wieliczko, który raczej się nie mylił z 11 metrów, ale tym razem strzał „Kołka” obronił bramkarz.
Do końca I połowy zdecydowanie przeważali słupszczanie.
Wystarczyło tylko jedne zagapienie się obrońców i zupełnie niespodziewanie „roślinny klub” zdobył bramkę do szatni.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie i Gryfici cały czas przeważali.
Przewaga była, ale jej efektów już nie.
Czas upływał, a wynik remisowy wciąż się utrzymywał.
Ale hasło „gramy do końca” wtedy znów zadziałało.
Na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem, na solową akcję zdecydował się Krzysztof Pędzich.
Wbiegł z piłka w pole karne, swobodnie minął dwóch obrońców i posłał piłkę do siatki.
Nie był to spacerek, ale mimo wszelkich przeciwności losu, zatriumfowała wtedy ambicja, serce do walki oraz większe umiejętności.
Powrót do domu upłynął w doskonałych nastrojach.
37 kolejka: 01.07.1990, niedziela, godz. 14,oo
SHR Wojcieszyce – Gryf 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 3’ Cejrowski Piotr, 1:1 45’ ?, 1:2 87’ Pędzich Krzysztof
Skład Gryfa: Mioduszewski Robert – Żakieta Tadeusz, Niewrzałek Robert, Kubarko Robert, Iwanicki Marek, Mielniczuk Tomasz (56’ Jędraszczyk Marek), Pędzich Krzysztof, Wanat Tadeusz jr., Iwan Tomasz, Cejrowski Piotr, Wieliczko Waldemar
Trener: Tadeusz Wanat – asystent: Tadeusz Jakubowicz
Kierownik drużyny: Wojciech Ostrowski