POZNAJMY SIĘ 4

Patryk Dąbrowski


Nazywam się Patryk Dąbrowski, jestem lewym skrzydłowym pierwszej drużyny Gryfa Słupsk.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką nożną? „Większość dzieciństwa grałem na podwórku, nie grając w żadnym klubie. Po ukończeniu podstawówki kolega ze szkoły powiedział, że Gryf robi nabór na rocznik 1997 i tworzą klasę w gimnazjum SMS. Postanowiłem spróbować i przyjść na pierwszy trening, to było w 2010 roku, a trenerem był Adam Pietras. 5 lat później zadebiutowałem w pierwszym zespole. W latach 2017-2019 przez 3 sezony grałem w Gedanii Gdańsk, a jak tylko pojawiła się możliwość, to wróciłem do Gryfa”. Kto był Twoim idolem z dzieciństwa i jaki był Twój ulubiony klub? „Z wczesnego dzieciństwa był to David Beckham, Steven Gerrard i Ronaldinho. Później wręcz zakochałem się w Andresie Inieście i Barcelonie, a także Isco”. Na jakiej pozycji zaczynałeś grać w piłkę? Czy od początku grałeś na tej pozycji co teraz? „Tak się składa, że tak. Od początku czułem się dobrze na lewym skrzydle, ale dość szybko zostałem w juniorach przesunięty do środka pola, bo ciągnęło mnie do rozgrywania. Gdy wszedłem w piłkę seniorską wróciłem na skrzydło, z mniejszymi epizodami w środku pola. Na obu pozycjach czuję się komfortowo o ile trzymam się bliżej lewej części boiska”. Kiedy zadebiutowałeś w piłce seniorskiej? Kto był wówczas trenerem? „Zadebiutowałem w 2015 roku. Trenerem był Grzegorz Bednarczyk. Nie pamiętam przeciwnika, ale zagrałem w kilku meczach pod koniec sezonu 2014/15, gdy zrobiliśmy awans do III ligi”. Co uważasz za swój największy atut na boisku? „Jeśli już miałbym wybrać, to mam bardzo dobrze ułożoną stopę, w szczególności do stałych fragmentów gry. Mam dużą łatwość w dojściu do strzału z przeciwnikiem przed sobą, ogólne panowanie nad piłką i jestem też bardzo pewny siebie”. Nad czym według Ciebie powinieneś popracować? „W zasadzie to nad wszystkimi umiejętnościami, żeby być po prostu lepszy w piłkę, jeśli jednak miałbym coś wybrać, to powinienem częściej wchodzić w pole karne bez piłki w światło bramki, czyli po prostu zwiększyć pazerność na zdobywanie bramek”. Najbardziej pamiętny mecz? „Kilka derbów z Lęborkiem by się znalazło, ale zdecydowanie najbardziej zapadł mi w pamięć mecz z Chojniczanką Chojnice w czerwcu tego roku, gdy remis lub porażka oznaczałaby dla nas spadek z ligi. Świetna pogoda, warunki, atmosfera, dużo kibiców, przyszło dużo moich znajomych, rodzina. Była duża presja, a zagraliśmy koncert, wygraliśmy 5:0, strzeliłem piękną bramkę z rzutu wolnego na 1:0. Dzięki temu meczowi możemy dziś walczyć o awans do III ligi”. Twój ulubiony kolega z szatni? „Najbliżej się trzymam z Kacprem Jendruchem, Adamem Świdroniem i Pawłem Szmytkiewiczem. Nierzadko też z Oskarem Zielińskim lub Kacprem Gołojuchem. A świetnie dogaduję się chyba ze wszystkimi niezależnie od wieku, mógłbym wymieniać i wymieniać. Nie chciałbym o kimś zapomnieć i wyliczać”. Czy wiążesz przyszłość z piłką? Czy traktujesz to jako hobby? „Zależy jak rozumieć to pytanie. Chcę na pewno być piłkarzem Gryfa jak najdłużej z jak najlepszymi wynikami i grać coraz lepiej. Chcę jako wychowanek nastukać mnóstwo spotkań i być w jakiś sposób zapamiętany, jeszcze dużo lat przede mną. Urodziłem się tu, żyję tu przez większość życia i nie chciałbym być zmuszony grać gdzie indziej. Nie wykluczam sytuacji, że w przyszłości zostanę trenerem”. Czego nie lubisz w piłce nożnej? „Oklepanych piłkarskich stereotypów, niekonsekwencji w decyzjach sędziów w takich samych sytuacjach, bezsilności na boisku i tej długiej przerwy zimowej w naszym kraju od rozgrywek ligowych. Są też przyjemniejsze rzeczy niż trenowanie zimą przy naszym klimacie 😃„. Największy żartowniś w szatni? Opowiedz anegdotkę. „Naszą maskotką w dobrym tego słowa znaczeniu jest Bolek, ale jak miałbym opowiedzieć jakieś anegdotki to nie moglibyście pewnie tego opublikować, więc zostawię je jako swoje słodkie tajemnice 😁„. Najlepszy piłkarz z jakim grałeś? „Łukasz Stasiak i Tomasz Piekarski byli swego czasu niemożliwi do zatrzymania. Karol Świdziński to profesor i czysta klasa w sobie w każdym kontakcie z piłką, zawsze ma pozytywny wpływ na grę wszystkich dookoła. Bardzo lubię oglądać i cenię Fabiana Słowińskiego. Szczególnie to, że wszystko robi z dużą łatwością i elegancją”. Jaka była Twoja pierwsza kontuzja i kiedy to było? „To jest mój 10 sezon w piłce seniorskiej, a wypadłem przez kontuzje łącznie chyba z 5-7 meczów. Były jakieś niegroźne skręcenia stawu skokowego, a tak to mam albo bardzo dobre zdrowie albo po prostu szczęście”. Aktualnie ulubiony klub i zawodnik? „W Polsce to oczywiście Gryf Słupsk. A tak to nie jestem jakimś wielkim fanatykiem jednego konkretnego klubu. Bardzo lubię Aston Villę i Leicester City. Uwielbiałem oglądać Jacka Grealisha w Aston Villi i powiedzmy, że aktualnie to jest mój ulubiony zawodnik. Mam też słabość do Trenta Alexandra-Arnolda”.